Witam!
Mam na imię Mateusz i pochodzę z małej wsi w województwie Wielkopolski pomiędzy Swarzędem, a Suchym Lasem zwanej Poznań, gdzie mieszkam i studiuje (w pełnym tego słowa znaczeniu) Informatykę Stosowaną na Wydziale Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Generalnie informatyką interesuję się od dawna (z racji tego, że przez 3 lata nie mogłem wykonywać mojej wtedy ukochanej dziedziny życia - spotu ze względu na chorobę kolana dostałem nowy komputer to co mi pozostało, w ten oto sposób się roztyłem, zbladłem i zepsułem sobie oczy - tylko koszule noszę w paski a nie kratę :P ). Kiedyś jak pewnie większość uważałem, że PeCet to jedyna słuszna maszyna do grania. Nienaganny nawigator w postaci myszki był niezwyciężony przy celowaniu w Queka'u czy Unreal Tournament, rewelacyjnie mogłem zaznaczyć dowolną ilość oddziałów w Age of Empire i Polanach czy używać go jako palca Boga, wydawać rozkazy i kierować postacią w Diblo, Neverwinter Night czy Baldur's Gate. Wówczas byłem typowym antyfunboyem konsol i wynikało to pewnie bardziej z zazdrości iż jakiś tam kolega przywiózł ze sobą z Belgii PSOne, następny na urodziny dostał Segę a jeszcze inny miał Nintendo 64 z najlepszą wg. mnie ówczesną grą (jakiś James Bond). Ja sam takowej nie posiadałem więc szukałem dobrej wymówki, że nie kupuje. Po jakiś czasie udało mi się zakupić konsolę. Od kolegi. Używaną. Piękną zarazem. PSOne. Byłem wniebowzięty, genialny MGS, Gran Turismo czy Tekken. Och 3 dni siedziałem przy małym 14-calowym telewizorze i nie miałem życia, dokładnie 3 dni po potem konsola padła, a kumpel już klepał Belgijki po pupach. Byłem załamany. Stwierdziłem, że nigdy więcej konsoli nie kupię, szans nie ma. PeCet jest tańczy, gry mam od kolegów (później kolegów zamieniłem na internet).
Po X latach zachwycania się blaszakiem i okradania developerów z pieniędzy, po 2 miesiącach ciężkiej wakacyjnej pracy zakupiłem sobie X-klocka zwanego podobno Xboxem 360(ostatnio stwierdziłem, że nigdy już nie powiem nigdy bo jeszcze skończę z Renualte :D ). Zakochałem się w tym małym, białym, buczącym bublu. Następnie przyszedł casz na zachwytywanie się grami: Crackdown, kolorowa i przesłodziaśna Viva Pinata, PES 2006, PGR3, Burnout: Revange ohhhhhh...wymieniać i wymieniać mogę ale mi się nie chce. Lecz gdy włożyłem do napędu Gears of War moja szczęka upadła tak nisko, że spokojnie mogłem podnosząc ją do góry przy okazji przynieść na niej kilka słoików z pomidorami i ogórkami z piwnicy. Jak grałem zapominałem mrógać(albo bałem się mrógać, nie wiedziałem co na mnie czycha i czy jakiś locust nie wyjdzie z ekranu). Fakt iż nie przedłem gry do końca by spowodowany powrotem rodziców z wakacji i znaczącym skróceniem mojego czasu gry, a później gierce było trzeba oddać właścicielowi i papa.
Muszę sobie kupić ale funduszy brak i jak są to niestety zdażają się inne priorytety co mnie matrwi i dobija. Następną grą jaka zrobiła na mnie wrażenie jeszcze przed jej wydaniem było Too Human. Przecież jak można zrobić grę słabą skoro robi się ją X lat, za pieniądze przewyższające budżet niektórych superprodukcji hollywoodzkich. Grę kupiłem, odpaliłem, zaczołem grać. Rewelacji nie było ale wciągała jak jasna cholera.
Potem już długo długo nic, brak kasy, początek nowego semestru więc co za tym idzie zmniejszenie ilości czasu, potem święta i cała kasa na prezenty, potem sylwester i cała kasa ze świąt na impreze. Nareszcie w styczniu gdy dotarła do mnie wypłata(chyba szła z Kambodży ale ważne, że dostałem) zakupiłem sobie Gears of War 2, które czeka na konic sesji.
Podsumowując:
Będę się starał zdawać relacje z gierek jakie zakupię, nie koniecznie będą to super hoty, gierki jeszcze pachnące spoconymi palcami programistów ale także starsze tytuły, o których napisano już Biblie, Korany i inne Tory lecz w żadnej z tych ksiąg nie ma mojej opinii więc ją tu umieszcze.
Czy będą robił wideorecenzje? Kiedyś pewnie tak, narazie muszę zakupić sobie telewizor do pokoju(dyż iż jedynym urządzeniem audio-video w moim burdelu to rzutnik i zielona ściana - no ostatnio mam ekran to się pochwale - Mam ekran :D ) potem coś pokombinuje.
Podziękowania:
Chciałem sedecznie podziękować Zeratulowi za jego ogrom pracy jaki włożył w powstanie tego bloga. Nie nie pomgał, go stawiać tylko dzięki swojej pracy nad showshowshowshow i odcinkom swego kultowego już programu przypomniał mi co chciałem zrobić już dawno (nawet próbowałem ale z marnym skutkiem); dzielić się woimi spostrzeżeniami odnośnie otaczającego nas świata, gier czy nowinet technologicznych.
Zeratul dzięki chope.
Pe.eS.
Słuchajcie, jako, że w przeciągu tygodnia za moje konto zawita kolejna wypłata, której część tym razem chciałbym przeznaczyć na gry proszę was o podpowiedź. Co warto obecnie kupić?
Ja osobiście zacieram rączki na Last Renmnant i to zapene kupię ale może jest coś jeszcze ciekawego, może coś ze staszych?
Moja pocieszna morda, która zdradza jedno: impreza była zacna.
(za błędy ortograficzne przepraszam)
Pozdrawiam ludki
Osiek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz